729 660 160 psycholog.poznajsiebie@gmail.pl

Nie lubię swojego ciała

Nie jest łatwo zachować dziś zdrowy umiar i rozsądek w stosunku do swojego ciała. Panujący jego kult wymusza ciągłe dostosowywanie się do coraz to bardziej rygorystycznych norm. Idealne sylwetki i proporcje spoglądają na nas z okładek magazynów, z reklam na stronach internetowych czy z witryn siłowni i klubów fitness. Czy tego chcemy czy nie, wywiera to na nas silny wpływ. Przyjmuje się w psychologii, że jednym z głównym źródeł wiedzy na swój temat jest porównywanie się z innymi. Jaki jestem, jak wypadam na tle otoczenia? Czy jestem mądrzejsza? Bardziej czy mniej atrakcyjna? Człowiek ma społeczną naturę, przeznaczony jest ewolucyjnie do wielu codziennych kontaktów i interakcji z innymi, jednakże ostatnie kilkanaście lat, całkowicie zmieniły warunki naszego środowiska oraz punkt odniesienia. Co mam na myśli? Otóż wcześniejsze pokolenie utrzymywało kontakt z kilkudziesięcioma osobami przez całe swoje życie, a jakikolwiek wpływ amerykańskiego trendy w obszarze ciała ograniczał się do kilku kaset VHS. Warunki się zmieniły. Diametralnie. Dzisiaj kontaktujemy się nierzadko z setkami osób przez media społecznościowe, niezależnie, gdzie jesteśmy. Świat stał się globalną wioską. Przyrównujemy się już nie tylko do sąsiada czy znajomych z pracy – punktem odniesienia stały się na co dzień modele i modelki, aktorzy, influencerki, gwiazdy kulturystki i fitnessu. Obserwujemy ich na IG, próbujemy nadążać, iść ich śladami, w nadziei, że kiedyś i my będziemy wyglądać podobnie. Coraz bardziej zaznaczającym się trendem w kulturze masowej jest tzw. healthism. Jest to nadmierna koncentracja na swoim zdrowiu, obejmująca precyzyjne wręcz planowanie posiłków, liczenie kalorii, przeciążające treningi fizyczne, a wszystko po to, aby wyglądać i czuć się perfekcyjnie. Charakteryzuje się podejściem- wszystko poniżej ideału jest złe. Healthism zaczyna być kojarzony przede wszystkim z ostracyzmem społecznym i dyskryminowaniem innych. Kiedy wartością nadrzędną jest zdrowie i sylwetka, ludzie, którzy nie żyją zdrowo, nie stosują diet czy nie uprawiają sportu, otrzymują negatywną moralnie ocenę. Określenie niezdrowy sprowadza się do niemoralny. Jeśli jesteś otyły, chory lub żywisz się śmieciowym jedzeniem to jest to twój wybór, który ja mogę ocenić. Oczywiście następstwa całego kultu ciała sieją spustoszenie w naszej psychice, poczuciu dobrostanu, w relacjach z innymi. Ciągłe porównanie, nierealistyczny obraz tego jak powinienem/powinnam wyglądać staje się źródłem lęku i cierpienia. Spada motywacja, samoocena, pewność siebie, ponieważ nie wyglądam tak jak ktoś za oceanem.

Obecnie psychologia rozpoznaje różne zaburzenia związane z obrazem własnego ciała. Pierwszą jest dysmorfofobia, od gr. dysmorfii– brzydoty, opisywana jako silny lęk przed kompromitacją związaną z własnym wyglądem. Ludzie z dysmorfofobią uważają jakiś aspekt siebie za nieatrakcyjny, odstający od normy. Zaburzenie zazwyczaj zaczyna się wraz z wiekiem dojrzewania. Wiemy, że krytyka dotycząca wyglądu, szczególnie ze strony rodziców, przyczynia się do odczuwania niskiego poziomu zadowolenia ze swojego ciała. Co więcej, wyniki badań pokazują, że około 60% osób z dysmorfofobią zgłasza, że w dzieciństwie i adolescencji często lub notorycznie dokuczano im ze względu na wygląd. Innym, coraz bardziej „popularnym” zaburzeniem jest dysforia mięśniowa czyli błędna percepcja swojego ciała i obsesja na punkcie muskulatury. Objawia się jako dążenie do przyrostu tkanki mięśniowej i nadmierne zaabsorbowanie muskularną sylwetką. Przekonanie o niewystarczających rozmiarach mięśni stanowi podstawę lęku społecznego prowadzącego do pogorszenia sieci kontaktów społecznych.

Nierealistyczny obraz idealnej sylwetki wspierany przez media i środowisko sportu potęguje dziś poczucie winy, frustracji, obniża dobrostan psychiczny i poziom samooceny. Paradoksalnie coś co miało uczynić nas zdrowszymi i bardziej popularnymi, cieszącymi się lepszą siecią społeczną, odbija się jednoznacznie negatywnie na naszym zdrowiu oraz relacjach z innymi. Spustoszenie psychiczne wywołane kultem ciała wymaga nieraz lat profesjonalnej pomocy psychologicznej.