Zazdrość to intensywną mieszanką często sprzecznych uczuć. Bywa ogromnie przytłaczająca. Będąc w zazdrości czujemy jakbyśmy się dusili. Jakbyśmy nie mieli żadnych innych opcji. Zaczynamy więc przesłuchiwać bliską osobę, przeszukiwać jej rzeczy, czytać SMSy. Korzystamy z tych chwil, kiedy partner nie wylogował się z poczty czy z social mediów. Oskarżamy, obrażamy się albo zachowujemy się tak aby specjalnie wzbudzić w drugiej osobie zazdrość. Niech się sam/sama przekonała jakie to uczucie! To nie są skuteczne strategie, aby radzić sobie z zazdrością. Nie tylko nie zdobędziesz dzięki nim pewności, czy jesteś zdradzany, czy nie, ale też możesz poważnie zaszkodzić Waszej relacji. Zazdrość jest w większości codziennością Naszych związków. Nie ma sensu podważać jej istnienia. No dobrze, to, skoro już jest, to jak można sobie z nią radzić w zdrowy sposób?
Pierwszym krokiem jest praktykowanie uważności. W skrócie polega to na przyglądaniu się swoim myślom i emocjom z dystansu. Obserwuj je, pozwól im się pojawiać i odpływać skąd przyszły. Kiedy zauważysz zazdrosną myśl, nie walcz z nią, nie próbuj jej rozładować poprzez działanie (np. sprawdzanie telefonu partnera) tylko zaakceptuj ją. Niech wybrzmi w Twoim umyśle cała i niezaburzona. Co mówi Ci ta myśl? Co próbuje Ci przekazać? Być może zaobserwujesz u siebie pewien wzór np. okoliczności zanim pojawi się zazdrosna myśl, zawsze są takie same. Bądź pora dnia jest taka sama. Może odkryjesz jakiś temat przewodni zazdrosnych stanów. Za każdą taką myślą zazwyczaj stoi jakieś głębsze przekonanie.
Posłużmy się przykładem. Zauważyłeś poprzez trening uważności, że zazdrość pojawia się, kiedy jesteś sam, a Twoja partnerka, dajmy na to studentka prawa, spóźnia się z pracy do domu. Twoje myśli można przedstawić następująco: jestem zazdrosny, bo jej nie ma tu obok. Jeśli jej nie ma to znaczy, że jest z kimś innym. Kto to jest? To na pewno ktoś od niej z pracy! Dlaczego jest z tym kimś? Bo on jest ode mnie lepszy w czymś! Pewnie się lepiej dogadują w tych zawiłych sprawcach zawodowych. Pewnie jej nie wystarczam no, bo co ja tam wiem o prawie… Jestem dla niej za głupi. Jak widzisz, zaczęliśmy od zazdrości a skończyliśmy na poczuciu bycia bezwartościowym. Takich ciągów myślowych może być wiele. Jedne będą wskazywać na wątpliwości co do własnej atrakcyjności. Inne być może skierują Cię ku krzywdzącemu przekonaniu, że nie zasługujesz na kogoś takiego jak Twój partner. Zazdrość jest tu przysłowiowym wierzchołkiem psychicznej góry lodowej. Pojawia się, to fakt. Jednakże często mówi więcej o nas samych i naszym braku zaufania do siebie niż o naszych relacjach czy partnerach. Oprócz uważności warto stosować technikę znudzenia.
Zazdrość jest podszyta ogromnym lękiem. Boimy się, dlatego czujemy się zazdrośni. Technika znudzenia praktykowana jest powszechnie w gabinetach o poznawczo-behawioralnym podejściu. Polega na eksponowaniu siebie samego (swojego umysłu) na bodziec wywołujący lęk. Gdy czujesz przytłaczającą zazdrość wyznacz konkretną porę dnia, kiedy będziesz mógł/mogła poświęcić 15 minut tylko na… martwienie się zazdrością. „Moja partnerka mnie zdradza”. Podczas tego szczególnego czasu zastanawiaj się tylko nad tym. Wyobraź sobie dokładnie to czego się boisz. Powtarzaj scenariusz w głowie właśnie do definicyjnego znudzenia. Po jakimś czasie nie tylko stracisz zainteresowanie samą myślą (zazdrością) ale też poziom Twojego lęku związanego ze zdradą ulegnie znacznemu obniżeniu. To ucieczka przed lękiem paradoksalnie potęguje go. Konfrontacja, choć na pierwszy rzut oka wydaje się nieco brutalna, w konsekwencji prowadzi to wewnętrznego wycieszenia i zarzucenia zazdrosnych schematów myślowych.
Pamiętaj, zazdrość jest poniekąd wpisana w naturę romantycznych relacji. Jednakże nie znaczy to, że należy jej ulegać. A już najmniej wskazanym jest naruszać granice i prywatność naszego partnera tylko dlatego, że sami czujemy się niepewni.