729 660 160 psycholog.poznajsiebie@gmail.pl

Homoseksualizm- krótka historia jak psychiatria naprawiła swój błąd

Historia homoseksualizmu jako zaburzenia psychicznego do dziś budzi wiele emocji i kontrowersji. Większość z nas zapewne słyszała, że kiedyś gdzieś w jakiejś książce istniał zapis klasyfikujący homoseksualną orientację jako chorobę psychiczną na równi z psychozami. A po wielu latach i presji społecznej zapis ten po prostu zniknął… Nic nigdy tak się „po prostu” nie dzieje. Przyznanie się do błędu i naprawienie go wymagało zaangażowania i determinacji rzeszy ludzi. Jednego człowieka w szczególności. Był nim Robert Spitzer. Jak była jego rola? Jak cały ten proces wyglądał naprawdę? Mówi się, że tylko prawda jest ciekawa. Poniżej skrócony zapis prawdziwej historii.

 Amerykańska klasyfikacja psychiatryczna, czyli DSM rzeczywiście uznawała kiedyś homoseksualizm za chorobę psychiczną. W DSM I występował jako „socjopatyczne zaburzenie osobowości” zgodnie z poglądem, że homoseksualizm jest „atakiem” na naturalny porządek społeczny. W DSM II był pierwszym spośród dewiacji seksualnych z takim oto opisem: do tej kategorii przynależą jednostki, których zainteresowania seksualne kierowane są w stronę obiektów innych niż ludzi przeciwnej płci, w stronę aktów niekojarzonych zazwyczaj ze spółkowaniem lub w stronę spółkowania prowadzonego w dziwacznych okolicznościach. Choć dla wielu chorych takie praktyki są odrażające, nie potrafią oni zastąpić ich normalnymi zachowaniami seksualnymi”. Użycie pojęć takich jak „obiekt” czy „akt” nie jest tutaj przypadkowe. DSM II obowiązywał w okresie, kiedy psychoanaliza była głównym nurtem światowej psychiatrii. A homoseksualizm wg psychoanalizy był przecież (na tamte czasy) formą nerwicy wywołanej przez dominującą matkę i „abdykującego ojca”, którą można leczyć. Znaczący chichot losu, jeśli tak można to nazwać- głównym psychoanalitykiem „leczącym” homoseksualizm był Charles Socarides. Jego ostatnie „terapie” konwersyjne sięgają lat 90-tych! Stał się szybko postacią rozpoznawalną nie tylko w środowisku psychiatrycznym, ale także znaną szerokiej publiczności zwykłych amerykanów. Do jego gabinetu ciągnęły całe pielgrzymki rodziców zmartwionych „kondycją psychiczną sowich córek i synów”. Jednakże jego syn okazał się gejem, co ujawnił jako nastolatek sprzeciwiając się ojcu. Wybrał karierę urzędnika państwowego (co na tamte czasy było niemożliwością dla osoby homoseksualnej) i został on też najmłodszym członkiem administracji publicznej otwarcie deklarującym orientację homoseksualną. Doradzał min. prezydentowi Clintonowi

W latach 60-tych homoseksualiści zaczęli upominać się głośno o swoje prawa (organizowali marsze, demonstracje itd.). Celem ich ofensywy była jako pierwsza psychiatria- skuteczność „terapii” dla homoseksualistów była żadna pomimo stosowania środków tj. hipnoza, konfrontacja, metody awersyjne w tym elektrowstrząsy. W 1970 roku po raz pierwszy grupa aktywistów na rzecz praw dla homoseksualistów demonstrowała w San Francisco w czasie corocznego zjazdu Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, łącząc siły z kiełkującym ruchem antypsychiatrycznym. Na zjeździe w 1972 roku John Fryer wystąpił jako doktor H. Anonymous. Miał na sobie frak, perukę, zakrywającą twarz maskę potwora i mówił przez specjalny mikrofon zmieniający głos: „Jestem homoseksualistą. Jestem psychiatrą”. Przemówienie było przejmujące, ponieważ opisywał w nim swoje codzienne życie podwójnego wykluczenia: w środowisku psychiatrów musiał ukrywać fakt, że jest gejem, a w środowisku homoseksualistów, że jest psychiatrą. Zadanie rozwiązania kontrowersji czy homoseksualizm powinien być w DSM powierzono Robertowi Spitzerowi, temu który stworzył później DSM III. Zorganizował więc w Honolulu podczas zjazdu APA panel dyskusyjny na ten temat, gdzie do dyskusji stanęły dwa stronnictwa: tradycjonaliści uważający homoseksualizm za chorobę i ci psychiatrzy, którzy nie byli co do tego przekonali. Ponoć był remis ze wskazaniem na postępowców. Warto nadmienić, że ładnym ukłonem Spirzera w stronę całego środowiska było zaproszenie Ronalda Golda- czołowego aktywistę Gay Alliance, który też mógł się wypowiedzieć. Kilka miesięcy później Gold zaprosił Spitzera na potajemne spotkanie psychiatrów homoseksualistów. Spitzer był zdumiony, że spotkał tam wielu swoich kolegów, w tym byłego prezesa APA. Wszyscy oni prowadzili podwójne życie. Na początku byli wściekli, że Gold go zaprosił, gdyż uważali, że jest przedstawicielem psychiatrycznego establishmentu. Jednak szybko zorientowano się, że Spitzer jest nadzieją całego środowiska. Na spotkaniu ostatecznie przekonał się, że homoseksualizm nie jest chorobą psychiczną. „Wszyscy ci działacze byli naprawdę miłymi ludźmi, przyjaznymi, uważnymi, empatycznymi. Zrozumiałem wówczas, że w żadnym stopniu homoseksualizm nie umożliwia efektywnego funkcjonowania w społeczeństwie na bardzo wysokim poziomie”. Spitzer znalazł się jednak w trudnej sytuacji. Wiedział już, że powinno się usunąć homoseksualizm z DSM, jednocześnie był świadomy, że istnieje coraz głośniejszy w USA ruch antypsychiatryczny, który uważał, że choroby psychiatryczne w ogóle nie istnieją naprawdę tylko są wymysłem społecznym zręcznie podtrzymywanym przez psychiatrów, którzy mają z tego korzyści majątkowe. Więc nie mógł ogłosić światu, że homoseksualizm jest takim właśnie konstruktem, bo podważyłoby to całą psychiatrię (a są to czasy słynnego eksperymentu Rosenhana z 1973r.). Z drugiej strony sztuczne utrzymywanie homoseksualizmu w DSM tylko żeby ratować psychiatrię narażało rzesze ludzi na dalsze cierpienie. Spitzer wybrnął z tej sytuacji formułując przełomowy koncept psychiatryczny, czyli tzw. subiektywne cierpienie, który zostanie wykorzystany przy tworzeniu nowego DSM III. W myśl tej zasady, jeśli nie ma jasnych dowodów, że stan pacjenta jest źródłem jego cierpienia emocjonalnego i zaburza zdolność do funkcjonowania w społeczeństwie- i sam pacjent twierdzi, że jest wszystko w porządku- to wówczas nie należy doszukiwać się u niego choroby. Wg tego schizofrenik nawet jakby się upierał, że wszystko dobrze to i tak dostałby diagnozę, bo nie potrafi utrzymywać się w społeczeństwie. Wedle tego ujęcia, jeśli homoseksualista sam prosiłby o pomoc (bo się źle z tym czuje i tego nie akceptuje) to psychiatra mógłby wtedy interweniować. Diagnoza taka dotyczyłaby wtedy tzw. „niepokojącej orientacji seksualnej”. Poddano te rozwiązanie pod głosowanie, wynik był jednomyślny i 15 grudnia 1973 roku Zarząd Główny APA przyjął rekomendację komisji i oficjalnie wprowadzono zmianę do DSM II. Prasa oczywiście szydziła, że Towarzystwo decydowało co jest chorobą psychiczną a co nią nie jest w demokratycznym głosowaniu (trudno sobie wyobrazić, żeby neurolodzy głosowali co jest udarem a co nie). Ostatecznie w 1987 roku z DSM wykreślono również „niepokojącą orientację seksualną”, a w 2003 roku APA ustanowiło nagrodę Johna Fryera na cześć jego przemowy jako doktora Anonymousa. Nagrodę przyznaje się corocznie osobom zasłużonym na rzecz zdrowia psychicznego środowisk LGBTQ. W ICD, czyli takim europejskim DSM-ie homoseksualizm został wykreślony z list zaburzeń psychicznych dopiero w 1990 roku!

Od tamtej pory psychiatria mówi wyraźnie, że homoseksualizm nie jest ani chorobą, ani zaburzeniem psychicznym. Postawa takich ludzi jak Robert Spitzer pozostaje budującym przykładem po dziś dzień. Ludzie zajmujący się zdrowiem psychicznym mają za zadanie pomagać innym, rozumieć ich i leczyć. Doszukiwanie się psychopatologii tam, gdzie jej nie ma ze względu na konkretny światopogląd stoi w sprzeczności z etyką tych zawodów. Dobrze, że żyjemy w czasach, kiedy błąd został naprawiony. Nie należy zapominać, że wciąż jeszcze żyją ludzie, których „leczył” Charles Socarides…