Dlaczego tak bardzo niepokoimy się wchodząc do nowej grupy? Psychologia społeczna wśród czterech głównych motywów społecznych, wymienia motyw przynależności jako kluczowy dla naszego dobrego samopoczucia. Człowiek potrzebuje kontaktu z drugim człowiekiem dla własnego dobra psychicznego. To czy zostaniemy przyjęci, czy uda nam się nawiązać nić porozumienia, generuje wiele lęku, potęgowanego jeszcze w sytuacji nowej, wśród nieznanych osób.
Wilfred Bion, znany brytyjski psychoanalityk mawiał, że „gdyby ludzie nie czuli społecznego niepokoju, gdy się pierwszy raz widzą, oznaczałoby to, że nie są sobą zainteresowani i nie mają nic ciekawego do powiedzenia”. Nie każdy jednak może pozwolić sobie na analizowanie z boku grup społecznych, dlatego poniżej omawiamy najprostsze techniki, które można zastosować, aby odnaleźć się w nowej grupie.
Pierwszą rzeczą godną polecenia (często stosowaną przez terapeutów) jest skupienie się na własnym ciele. Zazwyczaj dostrzeżemy, że w takiej nowej sytuacji odczuwamy coś co się potocznie nazywa „uciskiem w klatce piersiowej”. Nasz niepokój jest rejestrowany przez ciało i wyraża się poprzez ciężki oddech, „chwytanie za gardło”, przełykanie śliny. Już sama świadomość tych procesów pozwala na wewnętrzne rozluźnienie. Po jakimś czasie ucisk ustępuje i możemy swobodnie oddychać, czujemy się też paradoksalnie pewniejsi siebie.
Co więcej, skierowanie świadomości na własne ciało i dostrzeżenie tych objawów pozwala nam zarejestrować reakcję innych ludzi. Okazuje się, że są na poziomie ciała takie same jak nasze! Potrafimy dostrzec, że nasi nowi znajomi też odczuwają podobne symptomy, jednakże nie są ich świadomi. Jest to oznaka dość optymistyczna, gdyż mówi nam: nie jesteś w tym sama/sam! Oni też się martwią, jak wypadną w nowej grupie choć mogą się do tego świadomie nie przyznawać. Jednakże ciało nie kłamie. Inną techniką jest utrzymywanie kontaktu wzrokowego ze swoim rozmówcą bądź z grupą.
Dlaczego? Gdy nasz wzrok błędnie wędruje gdzieś indziej (dywan, okno, ściana itp.) po pierwsze dajemy nieświadomy sygnał otoczeniu, że nie jesteśmy zainteresowani interakcją. Ludzie po jakimś czasie będą nas społeczni unikać, gdyż ciężko rozmawia się z osobą, która ciągle odwraca wzrok. Po jakimś czasie te unikanie ze strony innych stanie się „pożywką” dla naszego lęku społecznego – dowodem na to, że nikt nie chce nas znać. Warto więc zatrzymać ten proces jak najszybciej.
Po drugie, gdy nasz wzrok odrywa się od stymulujących twarzy nowo poznanych osób i kieruje się np. na ścianę, to świadomi czy nie, generujemy wiele fantazji na temat aktualnej sytuacji. Możemy sobie na przykład wyobrażać, że nikt tak naprawdę nas nie lubi, że ludzie z nami rozmawiają, gdyż nie mają tak naprawdę wyboru. Ściana, dywan czy okno są idealnym projektorem dla naszych obaw i dezadaptacyjnych myśli. Gdy już dochodzi do samej rozmowy dwie podstawowe rzeczy są ważne w pierwszym kontakcie. Jedno to zapamiętywanie imion swoich rozmówców. Nowo poznana osoba poczuje się dobrze z Tobą, jeśli będziesz pamiętać jej imię, a jeszcze lepiej, gdy się przyznasz, że go nie pamiętasz i
poprosisz o powtórzenie. Wysyła to sygnał, że naprawdę jesteś zainteresowany/a rozmówcą i pozwala unikać niezręcznych sytuacji, gdy kluczysz w rozmowie tak aby nie zahaczyć przypadkiem o zapomniane imię.
Druga sprawa to znalezienie wspólnego tematu. Pierwsze rozmowy z nieznajomymi są etapem wstępnego poszukiwania bliższych więzi w grupie, dlatego też warto skupić się przede wszystkim na tym co was łączy niż na tym co dzieli. Omówione tu podstawowe techniki zazwyczaj zapewniają w sytuacjach społecznie nowych tzw. dobry start, po którym można przejść do następnej fazy czyli nawiązywania bardziej znaczących i wspierających relacji w grupie.