Współcześnie możemy komunikować się czy wchodzić w nowe znajomości łatwiej i częściej niż kiedykolwiek w historii. Wielu z nas uważa, że relacje w tzw. social mediach rzeczywiście mogą zastąpić te realne. Jak więc wyjaśnić coraz poważniejszą pandemię samotności, szczególnie wśród młodszych użytkowników? Część odpowiedzi dostarczają słynne badania prof. Robina Dunbara, z 2016 roku, przeprowadzone przez naukowców z Oxford University. Wykazały, że na 150 facebookowych znajomych jedynie 15 może być Twoimi bliskimi znajomymi, a 5 przyjaciółmi. Internetowo żyjemy w środku tłumu. Jednakże w rzeczywistości nie czujemy z nikim więzi.
Jak więc social media wpływają na nasze relacje?
Pierwszym negatywnym zjawiskiem jest izolacja społeczna i bańki informacyjne. Coraz więcej użytkowników platform społecznościowych ogranicza swoją aktywność towarzyską do internetowych relacji. Następstwem tego jest wycofanie, oddzielenie się od rzeczywistych znajomych i przyjaciół w czterech ścianach swojego pokoju. Paradoksalnie intensywniejszy udział w społeczeństwie wirtualnych potęguje poczucie samotności w rzeczywistości. Taka izolacja jest związana również z radykalizacją postaw i poglądów. Social media skonstruowane są tak, że w miarę z ich korzystania, grono znajomych „upodabnia się”, tworząc iluzję, że wszyscy ludzie myślą tak jak my. W momencie, kiedy spotykamy się z opinią przeciwną do naszej doznajemy poznawczego szoku.
Ponieważ uwaga użytkownika social mediów skupiona jest w większości na ciągłym monitorowaniu wirtualnych profili, objawia się to drażliwością i spadkiem koncentracji w towarzystwie. Osoby takie przekładają scrollowanie Internetu nad zwyczajną rozmowę. Wystarczy rozejrzeć się w pracy podczas przerwy na lunch- ilu współpracowników ze sobą rozmawia, a ilu wpatruje się w ekrany telefonów? Skutkuje to powszechnie obserwowanym dziś zanikaniem umiejętności społecznych t.j. rozpoczynanie i podtrzymywanie rozmowy, wchodzenie w interakcje, okazywanie zainteresowania rozmówcy, nawiązywanie nowych znajomości w realnym świecie.
Social media weszły gwałtownie zarówno między przyjaciół jak i partnerów. Nieustanne porównywanie się na każdym polu, od miejsca tegorocznych wakacji po wygląd, rodzi kompleksy, a te cierpienie. Kiedy musisz dorównać we wszystkim kilkuset osobom na raz, a każda wydaje się lepsza od Ciebie w czym innym, powoduje to niesamowicie silny dyskomfort. Zdjęcia z IG nie są wiernym odzwierciedleniem rzeczywistości. Zdają sobie z tego sprawę osoby dojrzalsze, jednakże dzieci czy nastolatkowie kreują kompleksy właśnie na ich podstawie. W efekcie czując się gorszymi rezygnują z „normalnych” znajomości jeszcze bardziej ograniczając się do tych internetowych. Z rzeczywistości uciekają w świat fantazji, gdyż tylko tam czują się równi mogąc ukryć swoje wyimaginowane „defekty”.
Najpoważniejszymi następstwami nadmiarowego używania social mediów są zaburzenia psychiczne i obniżony dobrostan psychiczny. FOMO jest zjawiskiem nowym, powstałym na fali popularności mediów społecznościowych i objawia się jako konieczność stałego monitorowania sieci. Nazwa jest akronimem od Fear of Missing Out (lęk prze pominięciem) i oznacza przymus korzystania z Internetu w celu uniknięcia dyskomfortu związanego z możliwością przeoczenia czegoś w sieci. Osoba taka boi się, że coś ją ominie dlatego nie rozstaje się ze swoim smartfonem i żyje w ciągłym stanie oczekiwania i niezdrowej responsywności. Narastające potrzeby informacyjne uniemożliwiają normalne życie i realizowanie codziennych zadań.
Social media mają wiele zalet, jednakże posiadają też swoje „ciemne strony”. Dlatego tak ważne jest wyznaczenie zdrowej granicy między tym co offline i online. Faktem jest, że przychodzi to trudniej młodszym użytkownikom, przyzwyczajonym od dziecięcych lat to obecności w sieci. Dodatkowo zjawisko pandemii zamknęło nas wszystkich w domach często ograniczając życie towarzyskie do portalów społecznościowych. Czy jesteśmy w stanie przywrócić na nowo balans między światem rzeczywistym i wirtualnym?