Czym jest popularna już tzw. strefa komfortu? Termin ten nie jest pojęciem naukowym, nie wiadomo nawet jakby nauka miała zbadać czym do końca charakteryzuje się te zjawisko. Mimo to często można spotkać w zwykłych rozmowach stwierdzania typu: „musisz wyjść ze swojej strefy komfortu” bądź „zacznij żyć, opuść strefę komforty”. Czy pojęcie to jest tylko nadużywanym frazesem, który można usłyszeć od coachów czy trenerów osobistych, czy może kryje się za nim coś więcej? Jeśli strefa komfortu rzeczywiście istnieje to po co ją opuszczać?
Strefę komfortu można zdefiniować jako osobistą przestrzeń psychiczną, na która składa się z naszych przyzwyczajeń, nawyków i przekonań. Dlatego tak trudno określić czym jest, ponieważ pozostaje sprawą bardzo indywidualną. Możemy jedynie zapytać czym strefa komfortu jest dla Ciebie? Być może to cichy wieczór, kiedy za oknem pada deszcz, a Ty oglądasz serial na Netflixie. Być może to pozostawanie w zażyłych kontaktach z dwiema bądź trzema osobami w Twoim życiu. Obojętnie jak wygląda, osobista przestrzeń psychiczna to miejsce, w którym nic nie trzeba zmieniać. Wszystko jest dokładnie takie jak powinno być. To rutyna zapewniająca spokój, odprężenie, zadowolenie. Jednym słowem- komfort. Dlaczego więc warto od czasu do czasu wyjść ze swojej strefy komfortu? Ponieważ przebywanie w niej na dłużej, po prostu ogranicza. Najpierw ogranicza tworząc przyzwyczajenie, a następnie „upośledza” życiowo tworząc psychiczne bariery nie do pokonania. Osobista strefa komfortu zapewnia poczucie bezpieczeństwa i dobre samopoczucie. Taka jest jej funkcja. Ma chronić i powodować, że czujemy się dobrze. Jednakże tkwienie w strefie komfortu przekłada się na postrzeganie rzeczywistości jako coraz bardziej zagrażającej. Z biegiem czasu zaczynamy się przysłowiowo „dusić” w strefie komfortu, gdyż coraz więcej aktywności na zewnątrz niej odbieramy jako zagrażające. Wyjście ze strefy wymaga wysiłku. Wiąże się to z podjęciem ryzyka, działaniem pomimo odczuwanego lęku. Posłużmy się przykładem. Od lat zastanawiasz się nad uczestnictwem w kursie tańca towarzyskiego. Niestety zawsze znajdujesz wymówkę, żeby tego nie zrobić. Być może w przyszłym roku. Na pewno nie teraz, przecież tyle rzeczy się dzieje naokoło. Jak sytuacja się uspokoi to wtedy zacznę chodzić na tańce. Takie pozostawanie w sferze komfortu może naprawdę trwać latami. Ale kiedy zdobędziesz się wreszcie na odwagę i ją opuścisz, doświadczysz niesamowicie pozytywnych uczuć i energii. Po pierwszej lekcji tańca czy jakiejkolwiek innej aktywności, której się obawiałaś/eś, Twoje serce będzie rozpierać duma. Odczujesz satysfakcję i na nowo odnaleziony szacunek do własnej osoby z tego właśnie powodu- opuściłam/em swoją strefę komfortu! Te uczucie jest uniwersalne i będzie Ci towarzyszyło za każdym razem, kiedy opuścić osobistą strefę. Obojętnie czy będzie to dodatkowy lektorat, mało znany sport czy wyjście wieczorem na spacer. Przyczyną radości jest to, że nareszcie robisz coś od dawna pożądanego pomimo pierwotnie odczuwanego lęku i zażenowania.
Opuszczając strefę komfortu pierwszym co zauważamy jest fakt, że na zewnątrz niej istnieją ludzie. Tacy sami jak my. Nie różniący się niczym. Ci sami ludzie, którzy w Twoich najgorszych wyobrażeniach podsuwanych przez strefę komfortu, mieli być lepsi od Ciebie, bądź mieli się z Ciebie wyśmiewać czy to na sali tanecznej, czy na siłowni bądź klasie językowej, ci ludzie okazują się… zwyczajni. Normalni. Tacy sami. Owszem w każdym miejscu można napotkać na kogoś, kto będzie starał się wykorzystać fakt, że dopiero zaczęłaś/eś, jednakże osoby takie pozostają zdecydowaną większością. Zazwyczaj wszędzie tam, gdzie pójdziesz zostawiając strefę komfortu, odnajdziesz swój komfort na nowo dzięki innym ludziom. Oni też kiedyś wyszli ze swoich stref. Pomogą teraz wyjść i Tobie.