Według pierwszych, podstawowych teorii psychologicznych, człowiek stanowił pewną jedność – to znaczy ciało i umysł były w pewien sposób połączone. Zły stan psychiczny mógł objawiać się w ciele, z kolei ciało mogło sygnalizować, że dzieje się coś niedobrego poprzez objawy natury psychologicznej na przykład „nieuzasadniony” niepokój. Pozostałością tego właśnie podejścia w dzisiejszej psychologii klinicznej jest grupa zaburzeń o nazwie psychosomatyczne. Czym się charakteryzuje ten rodzaj klasyfikacji i czy jest zjawiskiem powszechnym?
Najprościej ujmując, zaburzenia psychosomatyczne objawiają się skargami pacjentów, dotyczącymi ich stanu zdrowia, które jednocześnie nie mają medycznego uzasadnienia. Uzasadnienie w tym przypadku rozumiemy jako oficjalną diagnozę lekarza specjalisty, który stwierdza, że nie ma podstaw by uważać, że za negatywny stan pacjenta może odpowiadać jakaś choroba organiczna czy innego rodzaju uszkodzenie. Z praktyki najczęściej pacjent taki skarży się latami na dolegliwości somatyczne (odczuwane w ciele), dla których nikt nie może znaleźć lekarskiego wytłumaczenia. A na co najczęściej skarżą się pacjenci cierpiący na zaburzenia somatyczne? Są to przede wszystkim bóle głowy, bardzo dokuczliwe, intensywne, mogące powodować nawet częściowy i czasowy paraliż mięśni twarzy (np. opadanie powieki, uczucie odrętwienia). Ból ten zazwyczaj pojawia się w specyficznych warunkach czy sytuacjach – mówimy, że jest uwarunkowany sytuacyjnie. Często taką sceną są zbliżające się konfrontacje, spotkania z ludźmi generującymi u nas stres, wystąpienia publiczne, jednym słowem wszystkie sytuacje budzące lęk i niepokój: od spotkania rodzinnego, na którym wcale nie chcemy być, po prezentację projektu przed międzynarodową komisją. Inną bardzo często spotykaną w gabinetach psychoterapeutycznych dolegliwością psychosomatyczną są wzdęcia, zaparcia, biegunki. Pacjenci relacjonują doświadczenie tych dolegliwości niczym codzienny, odkładający się powoli stres w żołądku. Podczas aktywnego dnia, kiedy jest wiele do zrobienia a terminy gonią, stres nie dociera w ogóle do umysłu, a „odkłada się” na poziomie ciała będąc przyczyną tych niezręcznych stanów. Wzdęcia i zaparcia o przyczynach psychogennych bardzo potrafią utrudniać życie. Proszę sobie wyobrazić jakbyście Państwo prowadzili ważne negocjacje z przedstawicielem konkurencyjnej firmy, skupieni przede wszystkim na kontrolowaniu siebie i swoich odruchów? Często pacjenci tacy czekają jedynie na chwilę wytchnienia wieczorem, gdy już nikogo nie ma, gdy już nikt nic nie oczekuje od nich, aby doświadczając tej chwili relaksu, móc pozwolić sobie, aby nagromadzony stres „uszedł” z organizmu. Naprawdę w takich ludziach na co dzień widać wręcz fizyczne cierpienie. Jeszcze inną dolegliwością jest bezsenność bądź problemy z zasypianiem. Też męczący rodzaj zaburzenia somatycznego. W chwili, kiedy powinniśmy wypoczywać i nabierać siły na kolejny dzień, dokuczają nam uporczywe myśli, pewna niewytłumaczona niechęć organizmu do zasypiania. Jedna nieprzespana noc jest męcząca. A jeśli taki stan trwa latami?
Według badań rozpowszechnienie zaburzeń psychosomatycznych dotyczy około dwóch procent całej populacji i jest nieco częściej diagnozowane u kobiet niż u mężczyzn. Różnica jest tłumaczona tym, że kobiety jednak częściej poddają się konsultacji lekarskiej niż mężczyźni, którzy zaburzenia psychosomatyczne określają zazwyczaj terminem „stres”. Należy pamiętać, że z zaburzeniem psychosomatycznym mamy do czynienia wtedy, gdy lekarz specjalista wypowie się co do braku jakichkolwiek organicznych przesłanek naszych dolegliwości. Zaburzenia te poddawane są leczeniu w ramach psychoterapii, szczególnie w nurcie poznawczo – behawioralnym.